Ja jestem tak sceptycznie nastawiony do kamer, bo zwyczajnie miałem z tym styczność w handlu. Uwierzcie mi, złodzieje obrabiają jak chcą sklepy, gdzie każdy metr kwadratowy jest obstawiony kamerami i jest ochroniarz patrzący w monitor na zapleczu. Niewiele to pomaga. A już absolutnie nic nikomu nie pomoże, że będzie miał zdjęcie łysego dresa, którego nie da się zidentyfikować, bo wygląda jak połowa łepków na osiedlu, albo zdjęcie typa w kominiarce.
No i też polecam zachowanie spokoju i nie wykonywanie nerwowych (i kosztownych ruchów). Ktoś zrobił szkody na... łącznie może 20 złotych (dwie packi gipsu i trzy machnięcia farbą) a już pojawiają się głosy o kamerach. Strzelanie z armaty do muchy jak dla mnie.
Pocieszające jest to, co napisał Fedaykin - też mi się wydaje, że zamieszkałego bloku już nikt nie będzie dewastował a jak już to sporadycznie. Spójrzcie jaka walka konkurencyjna jest w windach

pełno ogłoszeń, jedni drugich zamazują, widać że chodzi sobie swobodnie pełno sprzedawców a to internetu, a to kablówek a to innego szajsu. Ci chociaż piszą po paździerzowej płycie i w niczym to nie przeszkadza... ale może sprzedawca kamer sobie wymyślił inny sposób na sprzedaż?
Te powycinane napisy sprawiają dziwne wrażenie według mnie. Ktoś z sąsiadów, któremu zależy żeby inni po sobie sprzątali, raczej by sam nie zniszczył ściany robiąc ten napis. Ekipy raczej mają w dupie czy inni po sobie sprzątają, bo oni tu przychodzą tylko do pracy.
A może firma ochroniarska próbuje nas przekonać, żebyśmy nie rezygnowali z jej usług?
Nie wiem, ale cholernie to dziwne.