już o tym trochę wcześniej pisałam /na podstawie doświadczeń/.
1) co do powstania wspólnoty - Wspólnota Mieszkaniowa powstaje z mocy prawa w momencie wyodrębnienia własności pierwszego lokalu w nieruchomości na rzecz innego niż dotychczasowy właściciel podmiotu (Budimex). Nie trzeba jej jakoś szczególnie powoływać itp. I to tyle chyba w temacie.
2) co do zmiany formy i sposobu zarządzania... - tu bywa, NIESTETY, wesoło.
Generalnie, z uwagi na praktyki deweloperów (nie do końca zgodne z prawem, ale nikt raczej tego nie podważa - szkoda czasu), na pewno wszystkie powstałe na Avii i Orlińskiego bloki będą wspólnotami z tzw. "zarządem powierzonym" aktem notarialnym (tj. wpiszą nam tam kto i do kiedy np. 2 lata, i że po tym czasie może sobie to wspólnota zmienić). Rozwiązania są dwa z podpunktami

:
- po pierwsze, gdyby było naprawdę fatalnie, a członkowie wspólnoty szybko by się dogadali (szczerze niestety wątpliwe) - można podważać fakt narzucenia przez dewelopera zarządcy, i jedną z 2 niżej opisanych metod się z nim szybko rozstawać
- po drugie - odczekać narzucony okres wypomnianych np. 2 lat (co ważne, liczą się one od daty sprzedaży PIERWSZEGO lokalu w danym bloku), i dokonać jednej z dwóch operacji:
a) pozostać przy formie zarządu powierzonego, ale zmienić zarządcę (na inną wybraną licencjonowaną firmę) - do tej operacji potrzebny jest notariusz. I do każdej kolejnej zmiany w takim układzie też. chcemy zmienić firmę, bo nam nie odpowiada, wołamy notariusza i powierzamy zarząd kolejnej firmie. LUB
b) zmienić formę zarządu z POWIERZONEGO na WŁAŚCICIELSKI - i do tego też jest potrzebny notariusz, ale już tylko raz. Notariusz stwierdza fakt, że wspólnota chce przejść na zarząd właścicielski i tu się kończy jego praca - potem jest już ciężka praca wspólnoty i podejmowanie uchwał. Po wybraniu członków zarządu spośród mieszkańców mogą oni zatrudnić zarządcę (czyli jakąś firmę) i - zgodnie z zapisami zawartej między nimi umowy - scedować część obowiązków. Jeżeli firma się nie sprawdzi, zmian można dokonać na podstawie uchwał wspólnoty, już bez udziału notariusza.
Z doświadczenia - im szybciej zmieni się formę zarządu z powierzonego na zarząd właścicielski, tym lepiej - ale to jest trudne, bo:
- zarządca narzucony przez dewelopera, bardzo niechętnie rezygnuje z łatwego i niemałego zarobku (nie mówimy tu tylko o samym wynagrodzeniu za zarządzanie ale i o kosztach np sprzątania, obsługi konserwacji wind, opieki nad zielenią itd, itp - ręka rękę myję, smutne lecz prawdziwe),
- muszą znaleźć się osoby które mają czas i chęci i zdolności i STALOWE NERWY - do zorganizowania całej akcji (informacja, rozmowy, zbieranie podpisów, notariusz, blokowanie uchwał, ustalanie zebrań wspólnoty we wtorek na 10 rano

bo akurat poniedziałek i środa to 1 i 3 maja

/w sensie długi weekend/ ...)
- muszą znaleźć się osoby, które zdecydują się wejść do zarządu -bądźmy szczerzy: to jednak jest odpowiedzialność!!! - atrakcyjne dla tych osób może być to , że mogą również zażądać za swoją pracę wynagrodzenia (pod warunkiem oczywiście podjęcia odpowiedniej uchwały) , ale to może z kolei budzić nieufność pozostałych członków wspólnoty więc z reguły - z wynagrodzenia - przynajmniej na parę pierwszych lat się rezygnuje - więc... szukamy wolontariuszy

. Trudne. Aczkolwiek - bardzo ciekawe i atrakcyjne zajęcie pod warunkiem, że ma się na nie czas.
Długi post, wybaczcie, ale starałam się w miarę przejrzyście przedstawić temat, skoro już go nieco znam.
I życzę powodzenia wszystkim okolicznym Wspólnotom Mieszkaniowym
