Trudno będzie zorganizować taką akcję propagandową, ale trzeba próbować - może wywieszki, wlepki, aż do znudzenia i do porzygu dałyby radę... Aczkolwiek chyba najlepiej podziała bezpośrednia rozmowa z winowajcą. Ja osobiście nigdy nie widziałem, żeby ktoś rzucał peta z balkonu, ale jak zobaczę to się odezwę. Taka wiecie rozmowa normalna bez hejtu i wyzywania się od wieśniaków. Mam wrażenie, że to co dla jednych jest oczywiste, np. nie rzucanie petów, gdzie popadnie dla innych po prostu jest naturalną rzeczą, nad którą ani razu się nie zastanowili. Przywołam tu może już polski klasyk, czyli plaże nad Bałykiem z tysiącem zakopanych petów... Jak tu dotrzeć do takich śmieciarzy palaczy? przecież to wystarczy mieć ze sobą opakowanie po czymkolwiek, wrzucić tam pety i dać do śmietnika... Ręce opadają ostatecznie
