Forum Czyżyn

pzd pisze:Hej,
Do wczoraj było to wymarzone miejsce do mieszkania.
Dlaczego do wczoraj? Otóż odwiedził mnie sąsiad, który wykrzykując i przeklinając groził że to ostatnie grzeczne upomnienie żeby nie chodzić po mieszkaniu bo on będzie walił w ściany. Następnie ostrzegawczo postawił do pionu wycieraczki w obu naszych samochodach.
Co myślicie? Czy mam się udać na kurs lewitacji, czy raczej kupić sobie sylikonowe pantofle absorbujące stukanie pięt?
Dzięki:)

Za samo chodzenie po podłodze, coś mi się wierzyć nie chce, albo gość jest głównym bohaterem z filmu Dzień Świra.

Słyszałem kiedyś o staruszce, która wzywała policję, bo sąsiadom z góry koty głośno tupią...
Niestety szanse na wylosowanie sąsiada chorego psychicznie są niezerowe.

Dzięki za wsparcie!
Sami chodzenie po mieszkaniu najwidoczniej wystarczy. Dzień świra to racja najtwojsza!
Znałem raz kobietę która na Kazimierzowskim mieszkała na drugim pietrze. Miała na łóżku 3 materace bo jak twierdziła że w piwnicy pod jej mieszkaniem ktoś specjalnie ją podmraża hehe;)
Wracając do tematu, psychiczny sąsiad z dołu zostanie posadzony o nękanie jeżeli nie da nam spokoju. To chyba jedyne wyjście jeżeli sytuacja się powtórzy.
Kupiłem nawet pieprzone gumowe pantofle, bo chyba sam wpadłem w psychozę ze głośno chodzę po mieszkaniu heh.
Pozdrawiam z O3c

pzd pisze:Dzięki za wsparcie!
Sami chodzenie po mieszkaniu najwidoczniej wystarczy. Dzień świra to racja najtwojsza!
Znałem raz kobietę która na Kazimierzowskim mieszkała na drugim pietrze. Miała na łóżku 3 materace bo jak twierdziła że w piwnicy pod jej mieszkaniem ktoś specjalnie ją podmraża hehe;)
Wracając do tematu, psychiczny sąsiad z dołu zostanie posadzony o nękanie jeżeli nie da nam spokoju. To chyba jedyne wyjście jeżeli sytuacja się powtórzy.
Kupiłem nawet pieprzone gumowe pantofle, bo chyba sam wpadłem w psychozę ze głośno chodzę po mieszkaniu heh.
Pozdrawiam z O3c

Proponuję iść do sąsiada i posłuchać jak to słychać. Ja wielokrotnie rozmawiałem z sąsiadem, na temat tupania dzieci i ogólnie to zlewali. Zaprosiłem w minionym tygodniu sąsiada na kawę, żeby na spokojnie posłuchał, o co mi chodzi. Był w szoku i sam powiedział "nie jest to możliwe, żeby tak było to słychać".

mistrzuWiciu pisze:

pzd pisze:Dzięki za wsparcie!
Sami chodzenie po mieszkaniu najwidoczniej wystarczy. Dzień świra to racja najtwojsza!
Znałem raz kobietę która na Kazimierzowskim mieszkała na drugim pietrze. Miała na łóżku 3 materace bo jak twierdziła że w piwnicy pod jej mieszkaniem ktoś specjalnie ją podmraża hehe;)
Wracając do tematu, psychiczny sąsiad z dołu zostanie posadzony o nękanie jeżeli nie da nam spokoju. To chyba jedyne wyjście jeżeli sytuacja się powtórzy.
Kupiłem nawet pieprzone gumowe pantofle, bo chyba sam wpadłem w psychozę ze głośno chodzę po mieszkaniu heh.
Pozdrawiam z O3c

Proponuję iść do sąsiada i posłuchać jak to słychać. Ja wielokrotnie rozmawiałem z sąsiadem, na temat tupania dzieci i ogólnie to zlewali. Zaprosiłem w minionym tygodniu sąsiada na kawę, żeby na spokojnie posłuchał, o co mi chodzi. Był w szoku i sam powiedział "nie jest to możliwe, żeby tak było to słychać".

Przynajmniej zrobiłeś to z klasą
Ja tez mam sąsiadów nad sobą co spacerują hucznie i jestem świadomy minusów mieszkania w bloku (zresztą mieszkam w bloku od urodzenia) i nie przeszkadza mi to jakoś bardzo. Dzieci-wierzę że mogą robić hałas.
Tak czy inaczej wszyscy tu mieszkamy i powinnismy się szanować, dlatego nadal ubolewam nad zachowaniem swojego sąsiada-słoma z butów.
Pozdrawiam

Mi tupanie nie przeszkadza, mieszkam od zawsze w bloku i wiem jak to wygląda. Ja co prawda chodzę boso po mieszkaniu, albo w materiałowych kapciach. U moich sąsiadów najwyżej słyszę dosuwanie krzeseł do stołu. Prawda jest taka, że ściany i stropy w naszych blokach są cienkie i słychać przez nie bardzo dużo. Wykańczając mieszkanie starałam się tak wyizolować podłogę, żeby potencjalne hałasy związane z chodzeniem czy tupaniem małych stóp były jak najmniej uciążliwe dla innych mieszkańców. To co mi przeszkadza to dudniąca muzyka. Nawet w ciągu dnia niektórzy potrafią słuchać muzyki tak głośno, że ciężko usłyszeć cokolwiek we własnym mieszkaniu. Zastanawiam się czasem, że jeśli u mnie słychać tak głośno, to jaki hałas musi być w mieszkaniu sąsiadów, którzy go generują, a co za tym idzie, czy przebywając w takim hałasie kilka godzin nie mają obaw o własny słuch. Już nie wspomnę o głośnej muzyce w czasie ciszy nocnej...

Pomaga odpowiednio wygłuszona podłoga, no ale to jest prezent dla sąsiada z dołu a nie dla siebie, więc pewnie większość ludzi nie dopłaca do takiego interesu. Za to pewnie każdy liczy, że ci z góry się szarpną .

Wściekły Wąż pisze:Pomaga odpowiednio wygłuszona podłoga, no ale to jest prezent dla sąsiada z dołu a nie dla siebie, więc pewnie większość ludzi nie dopłaca do takiego interesu. Za to pewnie każdy liczy, że ci z góry się szarpną .

eee jaka tam dobrze wygłuszona podłoga, w starych budownictwach jest o niebo lepiej, wina jest po stronie BX-u i jakości dzisiejszego (w przypadku Avii i Orlińskiego) centusiowego budownictwa. To tanie osiedla więc i słabe wygłuszenia

Panele/parkiet kładziemy sobie w większości sami a nie Budimex.

Wściekły Wąż pisze:Pomaga odpowiednio wygłuszona podłoga, no ale to jest prezent dla sąsiada z dołu a nie dla siebie, więc pewnie większość ludzi nie dopłaca do takiego interesu. Za to pewnie każdy liczy, że ci z góry się szarpną .

Tylko czy jest to aż tak kosztowna inwestycja żeby każdy nie mógł pomyśleć o sąsiadach na dole?