Właśnie przymierzam się do kupna tego północno-zachodniego mieszkania (pewnie ktoś skorzystał z możliwości rezygnacji po akcji z przesunięciem o 3 m.). Mam świadomość, że będzie głośno od Stella. Nawet bardzo głośno i to niezależnie od piętra (dźwięk niesie w górę, mieszkam obecnie na 12 piętrze w nowym bloku, w podobnej odległości od nieco mniejszej ulicy ale z tramwajem, więc wiem o czym piszę). Niezależnie od tego, nawet gdybym miała wybór, a go nie mam, bo wszystko sprzedane to i tak wybrałabym stronę zachodnią (widok i światło, dla mnie podstawa).
Martwi mnie jednak inna kwestia. W tej większej sypialni (14m) jest tylko jedno okno, a właściwie drzwi balkonowe. Nie dość, że to północ, pokój cofnięty w głąb bryły budynku przez balkon to jeszcze metraż całkiem spory. Wiem, że pewnie wszystkie normy zostały spełnione, ale aż się prosi, żeby tam jednak okno obok drzwi wstawić. Balkon dziwnie z zewnątrz wygląda. Taka duża, tępa ściana. Pewnie jest na to jakieś logiczne wytłumaczenie, szkoda tylko że nawet nędznej, przysłowiowej paprotki nie będzie gdzie postawić ze względu na brak parapetu
