D89 pisze:Kolejny przykład bełkotu i zmiany tematu - typowa zagrywka "aktywistów".
Nie bronię "wszelkich" interesów tylko swojego własnego, ewentualnie reszty mieszkańców osiedla.
Nie, to Pan bełkocze. Pojmuje Pan prawo własności w sposób skrajny, ortodoksyjno-liberalny. Tymczasem nie można na swoim terenie robić dowolnie tego co się chce. Należy pamiętać o efektach zewnętrznych. Jeśli np. moje osiedle powstało obok starego osiedla i mamy tereny zielone oraz plac zabaw, to generujemy pozytywne efekty zewnętrzne - teren jest nieoogrodzony, sąsiedzi mogą przyjść z dziećmi, siąść na ławce i korzystać z naszego placu. Ale to działa również w drugą stronę. Katastrofa w Bhopalu (
https://pl.wikipedia.org/wiki/Katastrofa_w_Bhopalu) była ekstremalnym przykładem takiego liberalnego pojmowania prawa własności. Inwestor chciał ją mieć w centrum miasta, bo oszczędzał na dowożeniu pracowników. Władze nie zadbały zaś o bezpieczeństwo mieszkańców sąsiadujących z inwestycją.
W cywilizowanych krajach dba się o minimalizowanie negatywnych efektów zewnętrznych inwestycji. A właśnie brak infrastruktury publicznej w Nowych Czyżynach jest takim negatywnym efektem. Gdyby to tylko wpływało na Pana i Pana sąsiadów z osiedla, nikt nie miałby żadnych pretensji. Problem, że dzięki Budimexowi spada jakość życia sąsiadów a prywatny inwestor w pogoni za maksymalizacją zysków nie dba o zrównoważony rozwój obszaru na którym realizuje inwestycję. Jasne, nigdy nie jest tak że uda się te negatywne efekty całkowicie wyeliminować. Ale problem polega na tym, że po stronie Budimexu nie ma żadnej chęci do kompromisu. Chce wycisnąć max. z tej inwestycji, a jak się będzie tam żyło mieszkańcom - starym i nowym - nie za bardzo dewelopera obchodzi.
Przy współczynniku 0.8 miejsca postojowego na mieszkanie i ca. 300 mieszkaniach (nasze osiedle) brakuje realnie z 50-60 miejsc postojowych (1/mieszkanie). Ale my mieszkamy blisko tramwaju i sporo osób nie ma samochodu. Nowe Czyżyny są o 15 minut piechotą od tramwaju, jest to osiedle zaplanowane głównie z myślą o osobach korzystających z aut. W przypadku 3 tys. mieszkań i współczynniku 0.66 w najlepszym wypadku deficyt miejsc postojowych wyniesie... 1200. To będzie komunikacyjny armagedon i ciężko się dziwić Waszym sąsiadom, że nie są zachwyceni.
Ja naprawdę nie chcę tu piętnować nowych mieszkańców. Wiadomo, mieszkania były w bardzo okazyjnej cenie. Ale nie rozumiem tej złośliwości wobec sąsiadów. Przecież oni mają prawo walczyć o swoje.