Wiecie co ? To jest pierwszy wpis na forum ale widzę, że te temat jest mocno kontrowersyjny i...hmm.. Nie martwię się o miejsce parkingowe ale jakbyście wszyscy pomyśleli globalnie a nie tylko o sobie i "moim miejscu parkingowym" to może byście zmądrzeli. Tak patrzę na wpisy nas / was którzy kupili miejsce, na razie jest dyskusja o jeden blok. wybudują ich więcej. Wiadomo, że nawet nie ma fizycznej opcji wykupić miejsc parkingowych dla "mojego auta" "moich aut", bo nie ma nawet jednego pełnego przypadającego na mieszkanie. Jeden był wcześniej, wykupił dwa, drugi trzy a dla trzeciego - bo kupił mieszkanie późno -> nie zostało nic. W tym momencie cała ta awantura jest dla awantury. Każdy z nas ma rodzinę, znajomych i .. co zrobicie będą chcieli was odwiedzić ? Nie każdy ma rodzinę w Krakowie, że przyjadą taksówką / mpk. Przyjadą, staną i -> mandat, bo jakiś "szeryf" zadzwoni a widzę, że jest tu sporo "stróżów prawa" którzy nie mają w życiu nic innego do roboty. Wiem .. czytałem umowę i jest napisane, że "......... ". Mam nadzieję, że do tych co najbardziej krzyczą, jak wasi bliscy przyjadą i zaparkują pod blokiem - ktoś zadzwoni i dostaną mandat. Na bank będzie taka sytuacja. Na pewno większość z was mieszkała na krakowskich osiedlach, gdzie były znaki pod blokiem - strefa zamieszkania i parkowanie było tylko w "wyznaczonych do tego miejscach" ale w blokach budowanych za prl nie było przewidzianych miejsc dla mieszkańca na mieszkanie, tylko np. 15 na blok .. gdzie było ponad 60 mieszkań. Jest znak, jest 10 miejsc wyznaczonych a reszta parkuje na chodniku. Jakby mieli opcję wykupić to by wykupili ale i tak by starczyło dla 15 osób a nie 60 mieszkań. Tam chyba są mądrzejsi ludzie i nie dzwonią na straż bo nie mają co robić albo są "szeryfami" albo lubią albo jeszcze jakiś inny "ciekawy" powód. Wracając do sedna. Droga pożarowa, drogą pożarową - straż nie przejedzie jak będą auta zaparkowane na chodniku ? Hmm.. . Nie mam problemu z autami zaparkowanymi na chodniku. Wkurza mnie to, że czasami na końcu chodnika przy wjeździe do garażu ktoś parkuje prawie przy trawie i nie można przejść. Tak samo, jeżeli ktoś zaparkuje tak, żeby nie można było wjechać na wykupione miejsce, to powinni go odholować, .. ale żeby mistrzowie tego tematu pisali, że jak tylko ludzie skończą remont i będą dzwonić na straż, bo ktoś stoi na chodniku i nikomu nie przeszkadza to mnie trzepie. Tak sobie myślę - co nam to przeszkadza ? Nasze dzieci się nie będą bawić na betonie pod blokiem. Nasze psy - de facto ktoś nadużył cierpliwości i - po psie się sprząta! A jak nie to chociaż nie na trawie przy klatce! Mamy dzicz od strony ulicy i nikt się nie przyczepi, a nie pod blokiem, ludzie ... sprzątajcie po psie pod blokiem ...Zacznijcie wszyscy myśleć. Jak od początku będziemy wszyscy na siebie wilkiem patrzeć bo mnie się należy a Tobie nie to każdy będzie dzwonił na sm / policje, bo jeden zaparkuje nie tam gdzie trzeba, drugi zrobi imprezę za głośna po 22 w weekend .. i zjemy się na wzajem. Moim zdaniem, jak ktoś parkuje pod blokiem na chodniku to niech parkuje. Jak nie wykupił miejsca to jedno dnia będzie miejsce a innego zaparkuje kilometr /dwa /trzy dalej i będzie musiał iść. Z wykupionymi miejscami parkingowymi nie mamy się o co martwić bo zawsze zaparkujemy. Tylko jak przyjedzie do mnie rodzina spoza Krakowa to mam im powiedzieć, żeby parkowali pod Krokusem na dwa dni, bo nie wiem kto zadzwoni po straż i będzie mandat ? Hmm .. sami sobie odpowiedzcie na to pytanie. Zacznijmy się traktować jak sąsiadów a nie jak wrogów. Pozdrawiam wszystkich, bez odbioru
