Ja niestty mam zle doswiadczenia w tej kwestii. Moj sąsiadkiedys notoryznie palil na swoim balkonie, tuz przy moim oknie i efekt byl taki ze nie moglam miec NIGDY ona nawet uchylonego bo inaczje cały smród byl w mojej sypialni. Okropnosc.
No, popatrz ... to tak samo jak z całą gamą innych, wymienionych wyżej, sąsiedzkich "uprzyjemniaczy" życia. Na niektóre nawet pozamykanie okien nie pomaga ... i trzeba z tym żyć. Okropność.
Jak tos pali to powinien to robic w taki sposob zeby dym nie wlatywal innym prosto do mieszkania. Takie jest moje zdanie.
Tutaj, jak to zwykle bywa, również każdemu nie dogodzisz. Kiedyś chciałem być miły i uprzejmy. W mieszkaniu nigdy nie paliłem, bo zazwyczaj byłem jedynym palącym. Paliłem więc na balkonie. Oczywiście po pewnym czasie palenie na balkonie już nie wystarczało, bo "smród i tak ciągnie do środka". Cóż, nie chcąc nikomu przeszkadzać wyrobiłem sobie nawyk palenia całkiem poza mieszkaniem - wychodziłem przed blok. Oczywiście tylko kwestią czasu było, aż i te eskapady zaczęły komuś doskwierać (jednemu dym leci gdzieś tam do mieszkania na parterze 30m dalej, innemu przeszkadzają w nocy kroki na klatce schodowej i zamykane drzwi). Mało tego - mam sąsiada, który pali głównie u siebie w domu. I co? Też jest źle, bo "wentylacją ciągnie". Co ciekawe - akurat za palenie na balkonie nigdy w życiu żaden sąsiad się do mnie nie przyczepił. I w sumie chwała im za to.
Skoro ludzie w dzisiejszych czasach potrafią przyczepić się niemalże do wszystkiego (ponownie przykład wyżej - zbyt głośne
rozmowy w mieszkaniu), a już szczególnie do palaczy, których obecnie "goni się" absolutnie wszędzie (od miejsc publicznych, przez puby, aż po miejsca pracy) i stali się oni w Polsce taką społeczną "grupą do bicia", którą zawsze można "opluć" bez możliwości obrony, to uprzejmie informuję, że w "swoim azylu" nie zamierzam "robić nikomu dobrze" pod kątem palenia.
Czlowieku chcesz sie truc to sie truj ale nie truj innych.
Serio? Już pomijając znikomą szkodliwość wydychanego powietrza, które dotrze do Twojego mieszkania dopiero po przebyciu kilku ładnych metrów, to za Gazetą Krakowską (fragment z artykuły) ...
Przez smog w Krakowie zakaz palenia w miejscach publicznych właściwie nie ma sensu. Okazuje się, że tylko oddychając powietrzem w mieście każdy krakus wypala rocznie ponad 2,5 tys. papierosów. Nałogowo. Nawet ci, którzy nigdy w życiu nie wyłożyli grosza na zakup tytoniu.
Swoją drogą mam nadzieję, iż masz świadomość, że wsiadając do samochodu również "trujesz innych".

Tyle, że "trucie samochodem" jest "społecznie akceptowalne".

W sumie nic więcej od siebie nie jestem w stanie dorzucić do tematu, więc z mojej strony EoT.