Parkowanie i oznakowanie dróg wokół nowej inwestycji Orlińskiego 6

[Mordin]

Jeżeli ktoś zajmie Pani miejsce to nie sądzę aby udało się obciążyć taką osobę kosztami mandatu za parkowanie w miejscu niedozwolonym - to, że ktoś zajmuje Pani miejsce parkingowe nie zwalnia Panią z obowiązku przestrzegania przepisów - wtedy warto stanąć na miejscu płatnym i obciążyć zajmującego kosztami. Sprawę trzeba załatwić na własną rękę - czyli samemu ustalić co do za osoba, samemu rozmawiać, ewentualnie jakieś wezwania do zapłaty - przy braku współpracy sprawa w sądzie cywilnym. Zdjęcia jak najbardziej będą pomocne. Policja tutaj nie pomoże bo zajmowanie czyjegoś miejsca parkingowego to nie jest zasadniczo czyn zabroniony (przynajmniej nie kojarzę co to miałby być za czyn).

Koniec końców parkowanie na drodze pożarowej trzeba uznać za niedozwolone skoro stoi w sprzeczności z postawionymi znakami a w razie akcji pożarowej, której się przecież nie przewidzi, stanowi bezpośrednie naruszenie przepisów o dostępie służb do drogi pożarowej.

[Wlascicielka]

To jeszcze jedno pytanie skoro nic nie mogę zrobić kiedy ktoś je zamie.To czym to się różni od tego kiedy ktoś wejdzie do mieszkania np przez okno, w sensie nieproszony a tym ze ktos wjdzie autem w miejsce parkingowe ktorego jestem właścielką i posiadam akt notarialny? To jest wykupiony kawałek ziemi. Sytuacja absurdaln ale może ktos wie jak to wygląda prawnie.


Skoro miejsce jest moje to rozumiem że moge np rozsypać pod samochem gwoździe. Mam na myśli pod samochodem który zajął moje miejsce. Czy jest zakaz rozsypywania gwoździ? Skorow mieszkaniu moge sobie rozsypać to niby czemu na SWOIM miejscu parkingowym nie?
Sytuacja równie absurdalna ale chyba tylko chamstwem da sie pozbyć innego chamstwa.

[Mordin]

Różnica jest zasadnicza - wtargnięcie na do mieszkania lub nawet na posesję jednak ogrodzoną jest karane (tzw. naruszenie miru domowego), natomiast w przypadku wejścia na nieogrodzony teren są tylko roszczenia na gruncie cywilnym - można kogoś wezwać do opuszczenia oraz żądać wynagrodzenia za korzystanie bez zgody. Tak to jest wymyślone i moim zdaniem to jest sensowne bo absurdem byłoby karanie kogoś za przypadkowe wejście na czyjąś nieogrodzoną posesję lub jak w przypadku otwartego miejsca parkingowego - przypadkowe wjechanie np częścią pojazdu przy jakimś manewrze.

Co do gwoździ - nie do końca rozumiem tego przykładu - jaki cel miałoby rozsypywanie gwoździ pod samochodem, który zajmuje to miejsce? Generalnie nie jest tak, że jak ktoś narusza przepisy to ofiara również może je naruszyć, chyba, że chodzi o jakaś formę obrony koniecznej - z tym, że to na pewno nie jest taki wypadek. Podobnie na gruncie samej kultury trudno się zgodzić, że stwierdzeniem, ze chamstwo ze strony jednej osoby uzasadnia chamstwo z mojej strony - ale to tutaj każdy ocenia sobie po swojemu.

Po prostu zajęcie czyjegoś miejsca nie jest karane - trzeba to zrozumieć - to jest spór na gruncie cywilnym - jaki problem zrobić zdjęcie takiego samochodu i próba wytropiena takiego delikwenta celem rozmowy z nim. Jak to mieszkaniec osiedla to chyba łatwo to dojść po samochodzie - wtedy taka osoba będzie miała powody do wstydu - jak to jakiś przyjezdny czy z ekip budowlanych to chyba nie warto się tym zajmować bo to raczej jednorazowy przypadek.

[Wlascicielka]

Różnica jest zasadnicza - wtargnięcie na do mieszkania lub nawet na posesję jednak ogrodzoną jest karane (tzw. naruszenie miru domowego), natomiast w przypadku wejścia na nieogrodzony teren są tylko roszczenia na gruncie cywilnym - można kogoś wezwać do opuszczenia oraz żądać wynagrodzenia za korzystanie bez zgody. Tak to jest wymyślone i moim zdaniem to jest sensowne bo absurdem byłoby karanie kogoś za przypadkowe wejście na czyjąś nieogrodzoną posesję lub jak w przypadku otwartego miejsca parkingowego - przypadkowe wjechanie np częścią pojazdu przy jakimś manewrze.

Co do gwoździ - nie do końca rozumiem tego przykładu - jaki cel miałoby rozsypywanie gwoździ pod samochodem, który zajmuje to miejsce? Generalnie nie jest tak, że jak ktoś narusza przepisy to ofiara również może je naruszyć, chyba, że chodzi o jakaś formę obrony koniecznej - z tym, że to na pewno nie jest taki wypadek. Podobnie na gruncie samej kultury trudno się zgodzić, że stwierdzeniem, ze chamstwo ze strony jednej osoby uzasadnia chamstwo z mojej strony - ale to tutaj każdy ocenia sobie po swojemu.

Po prostu zajęcie czyjegoś miejsca nie jest karane - trzeba to zrozumieć - to jest spór na gruncie cywilnym - jaki problem zrobić zdjęcie takiego samochodu i próba wytropiena takiego delikwenta celem rozmowy z nim. Jak to mieszkaniec osiedla to chyba łatwo to dojść po samochodzie - wtedy taka osoba będzie miała powody do wstydu - jak to jakiś przyjezdny czy z ekip budowlanych to chyba nie warto się tym zajmować bo to raczej jednorazowy przypadek.

Nie chodzi mi o absurd ze ktos robi manewr ze ktos przypadkowo najedzie na kawałek miejsca parkingowe tylko bezczelnie je zajmie i jeszcze obraża kiedy grzecznie poprosi się o zwolnienie miejsca.
Czyli jeżeli ktoś ma nieogrodzony dom to spokojnie można do niego wejść? Dobrze Cie rozumiem?
Ale czy rozsypanie gwoździ na swoim gruncie jest przestępstwem?

[Mordin]

Nie - przestępstwem jest wejście do domu lub na ogrodzony teren - wejście na nieogrodzoną posesję nie jest przestępstwem - tym samym wejście do domu z nieogrodzoną posesją też jest przestępstwem - to chyba oczywiste dla każdego.
Nie wiem jak ocenić rozsypywanie gwoździ - pytanie jaki ma być tego cel - jak to ma służyć zranieniu kogoś lub uszkodzeniu mienia to niewątpliwie jest to zabronione.

[MieszkaniecG]

Zawsze pojazdów zajmujące takie miejsce można założyć blokadę na koło i po sprawie

[sam.slater]

Koniec końców takie parkowanie jest dozwolone czy nie? Jeżeli nie to co należy mówić Straży miejskiej żeby przyjechali? Ewentualnie myslalm o zgloszeniu sprawy do Zarządcy-Lecha Zaborszczyka.
Uważam że parkowanie wzdłuż drogi pożarowej jest KOMPLETNYM idiotyzmem. Zastanawiam się czy musi się wydarzyć tragedia(karetka albo straż pożarna nie przejedzie) żeby ktoś zareagował.

Zmartwię Cię - Lech Zaborszczyk ma nasz problem z parkowaniem na chodniku w d...dopowiedz sobie resztę Jak mi zastawili kilka razy miejsce, usłyszałem od niego, że nic nie może zrobić, a straż miejska już go nie słucha....Jest nieskuteczny. Rozwiązaniem są słupki na chodniku. Już napisałem kiedyś - przed moim miejscem jestem w stanie sobie go sam sfinansować, myślę, że takich osób znalazłoby się więcej, wg mnie problem do rozwiązania bez większych kosztów dla wspólnoty, a z korzyścią dla wszystkich.

[Krakus]

Słupki na chodniku to według mnie idiotyczny pomysł. Samochody ,które parkują na chodniku wzdłuż bloku gdzieś jednak będą musiały stać. W przypadku montażu słupków może dojść do sytuacji ,w której będą parkować w całości na jezdni co całkowicie uniemożliwi właścicielom miejsc postojowych wjechanie na swoje miejsca. Nie mam nic przeciwko parkowaniu na chodnikach. Trzeba jedynie robić to z głową tak żeby została odpowiednia szerokość wolnego miejsca na chodniku i na ulicy.

[Wlascicielka]

Koniec końców takie parkowanie jest dozwolone czy nie? Jeżeli nie to co należy mówić Straży miejskiej żeby przyjechali? Ewentualnie myslalm o zgloszeniu sprawy do Zarządcy-Lecha Zaborszczyka.
Uważam że parkowanie wzdłuż drogi pożarowej jest KOMPLETNYM idiotyzmem. Zastanawiam się czy musi się wydarzyć tragedia(karetka albo straż pożarna nie przejedzie) żeby ktoś zareagował.

Zmartwię Cię - Lech Zaborszczyk ma nasz problem z parkowaniem na chodniku w d...dopowiedz sobie resztę Jak mi zastawili kilka razy miejsce, usłyszałem od niego, że nic nie może zrobić, a straż miejska już go nie słucha....Jest nieskuteczny. Rozwiązaniem są słupki na chodniku. Już napisałem kiedyś - przed moim miejscem jestem w stanie sobie go sam sfinansować, myślę, że takich osób znalazłoby się więcej, wg mnie problem do rozwiązania bez większych kosztów dla wspólnoty, a z korzyścią dla wszystkich.

Możesz wkleić zdjęcie o jakie słupKI Ci chodzi. Nie jestem pewna czy myślimy o tym samym.

Dwa nowe zdjęcie. Jeżeli który z właścicieli samochodu na zdjęciu to czyta to prosze o trochę wyobraźni przy parkowaniu. TO JEST NIEBEZPIECZNE!!!

Zastanawiam czy dzwonić na straż dzisiaj znowu? Czy oni w ogole maja obowiązek przyjechać?

[wkurzający mąż]

A czy ktoś ma wiedzę, poza swoim logicznym myśleniem, albo najlepiej już ma takie zdarzenie za sobą, jak rozpatrywana jest sytuacja w momencie kolizji z nieprawidłowo zaparkowanym pojazdem? Przykład, wyjazd ze swojego miejsca i obcieram auto z chodnika. Moja wina mimo wszystko?
Możecie napisać, nie jesteś w stanie to nie wyjeżdżaj, ale czy wtedy to już nie jest sprawa ograniczenia czegoś jak np. swobody?