nika pisze:W sobotnie południe (ok 12-13) przez nasze podwórko przechodziło 2 kolesi - obaj pijani, jeden z nich był tak pijany że zataczając się mało nie wpadł do jednego z ogródków. Oczywiście wydzierali się na całe gardło i popijali piwko. W tym czasie na placu bawiło się kilkoro dzieci i spacerował ochroniarz (będący pewnie na obchodzie). I w momencie kiedy pojawiło się tych dwóch ochroniarz przyspieszył kroku i zszedł schodami prowadzącymi pod blok numer 10. I taki jest sens ochrony - ochroniarz ucieka pierwszy.
Nie wiem czy to ta sama sytuacja, ale widziałem 3 gości (może jeden doszedł), ale jeden to tak nie kontaktował, że raczej jakieś używki ostrzejsze... A ochroniarz szedł od 10 do siebie (nie przez podwórko) i stanął przy klatce A,B coś tam powiedział i poszedł dalej...