Wyprowadzanie psa na dziedzincu w celu załatwienia potrzeby - Orlińskiego 10

[Adam M.]

Słuchajcie, nie uwierzycie bo ja jestem nadal w ciężkim szoku, właśnie jakaś "madka" wysikala swojego kilku letniego syna prawie centralnie na mój ogródek zaraz przy tabliczce "zakaz wyprowadzania psów" właściwie na moich oczach!
Nie sciemniam, nadal procesuje to czego przed kilkoma minutami byłem świadkiem!

Ale zdajesz sobie sprawe, ze gdyby go tam nie "wysikala", to bys teraz pisal o tym, ze wlasnie jakis kilku letni syn posikal sie w majtki obok twojego plotu?

Ty tak na poważnie? 50m dalej są bardziej ustronne miejsca niż skrzyżowanie między O10 i O8. Ja nie zaglądałem przez firankę, ja stałem w otwartych drzwiach. Podszedł byś wysiyrdolic syna? Czy może byś dwa razy pomyślał?

[Xpe]

Wysrywanie psów czy dzieci pod czyimiś ogródkami czy na dziedzińcu jest tak samo obleśne

[knd]

Moje dzieci, to akurat potrafią wytrzymać, więc nie mam takich dylematów.

Znam za to dzieci, które od momentu powiedzenia, że im się chce sikać, do momentu zaczęcia sikać mają jakieś 15 sekund...

Rozumiem, że zwróciłeś im uwagę i już tam nie sikają, więc zawsze to jakiś plus.

Tak czy inaczej, to też się zastanawiałem nad mieszkaniem z ogródkiem, ale w końcu ze względu na czynnik ludzki (czyli właśnie wszystkie sikania, pety z góry, złodziei itd.) zrezygnowałem.

[Adam M.]

Nie, nie zwróciłem, oniemiałem, dosłownie.
Oczywiście, że takie dzieci też znam, prowadzę zajęcia i czasami mam nie jednego a 30 takich na głowie, na szczęście w plenery nie jedzimy

Czynnik ludzki akurat jest bardzo fajny, coś się za oknem dzieje, a nie tylko czyjeś... Okno... Byłem u sąsiadki na 4 piętrze no i widok trochę depresyjny... A tak, coś się rusza, ktoś przechodzi, powie dzień dobry, zawsze miłej.
Z petami to się już trochę ogarnęli, ale już wszyscy nade mną mieszkają, najgorsze były ekipy... A złodzieje? Raczej nie wchodzą do mieszkań z owczarkiem niemieckim, plus rolety zawsze są opcja