Dagmara.L pisze:
Nie wiem, czy to wina sąsiadów i ich wykończenie podłogi, czy wina konstrukcji bloku, ale dla nas to nie jest do zaakceptowania. Nie rozumiem ludzi, którzy mogą napisać, że jak przeszkadza mi głośne zachowywanie się sąsiadów to, żebym wyprowadziła się do domu. Czyli normalność to zachowywanie się jak dzikus? Może to ludzie, którzy nie potrafią żyć w bloku, powinni być separowani i to oni powinni mieszkać w domu. Moja koleżanka mieszka blisko balkonowych imprezowiczów (wynajmuje mieszkanie). Z końcem roku kończy się jej umowa i jak sama mówi, z wielką chęcią zmieni mieszkanie, bo ma ich serdecznie dość
To przeszkadza ci akustyka czy głosne zachowanie sąsiadów? Bo jeśli to drugie to może powinnaś porozmawiać z sąsiadami aby byli ciszej,koleżanka która ma sąsiedztwo imprezowiczów może na takie trafić w każdym innym miejscu niestety hehe.Ewentualnie sięgnąć po inne środki typu zgłoszenie zakłucenia ciszy nocnej jesli to jest bardzo uciążliwe ale z doswiadczenia polecam jednak najpierw rozmowę.
Jeśli to jednak akustyka to co sąsiad winny-u mnie też slychac sąsiada nade mną i to bardzo-jak chodzi,odkurza,zamyka drzwi i inne tego typu naprawde się to niesie i tu się zgodzę ale przecież nie pojde do niego i nie powiem ze ma zamrzeć bo go słyszę,przeciez on też jakoś życ musi i czasem odkurzyc a czasem mu coś spadnie na podłogę to przeciez nie bede wieszał nim psów. Ten akurat nie ma dzieci ale z kolei dziecko slysze za ściana jednego z pokoi to co mam isc i powiedziec ze ma sie nie bawić bo go słyszę-podejrzewam ze jak np klóce się z żoną to pewnie w drugą strone też mnie słyszy hehe wiec może żyjmy i dajmy zyc innym,a na te zakłucaczy imprezowiczow to pisalem co polecam.
Ewentualnie mozna zrobic remont i np podwiesic sufity a sciany wylozyc panelami dzwiekochlonnymi w newralgicznych miejscach.