Chodzi o to,że jak dziecko wybije okno piłką albo niszczy coś w bloku czy jego otoczeniu, to odpowiada rodzic lub osoba, pod której opieką to dziecko jest. Teraz i tak jest spokojniej, ale dziś bardzo sie wzburzyłam, jak mi dzieci mocno zastukały w okno (parter) , w odwecie że ich pogoniłam spod mojego okna, cytuję "Do widzenia mi stąd"-niegramatycznie ale tak mi wyszło.Zastukały i uciekły. Zaznaczam, że kiedyś prosiłam kilkoro z rodziców, aby wytłumaczyły dzieciom, że te nieszczęsne tarasy nie są do biegania przez tuje jak przez płotki i nie są polem do grania w piłkę. Może i szyby w oknach są mocne...ale lepiej chyba nie sprawdzać.
Ktos powie, ze to bzdura i się czepiam. To może ja do kogoś na balkon przyjdę sie poopalać albo z praniem do wysuszenia?Tak sobie wejdę bez pytania?
Jest mi przykro, bo ja nawet roweru na klatkę nie wystawiam by komuś nie zawadzał.
To tyle w temacie. Nie chcę się barykadowac a dla dzieci mam zawsze pudło cukierków, ale nie tak jak ta Baba Jaga, absolutnie bez złych intencji
