Wściekły Wąż pisze:Nie wiem czy przeliczyliście ile to jest 50 złotych/miesiąc razy liczba mieszkań w naszych blokach. To jest kasa, za którą możemy swoje mienie ubezpieczyć na takie kwoty, że ewentualna wypłata odszkodowania zrekompensuje z dużą nawiązką ewentualną stratę. Nie wspominam, że tak czy inaczej mieszkania mamy ubezpieczone, przynajmniej ci z nas którzy posiłkowali się kredytem.
Przypominam też, że aby kamery cokolwiek dawały, to musi być ktoś, kto będzie patrzył w monitory, ale w takim przypadku wracamy do początku rozmowy - cieć opłacany przez nas wszystkich robiący sobie kawę albo przysypiający przy ekranie.
Jak się nie obrócić przysłowiowa "dupa" z tyłu.
No chyba, że zamontujemy sobie płot, dobrze opłacanego ciecia i monitoring. Tylko, że koszt tego byłby kosmiczny, efekty żadne a nasze bloki zamieniłyby się w... Avię. Chyba nie po to kupowaliśmy mieszkania na otwartym osiedlu, żeby teraz je otaczać ostrokołem.
Ja dalej jestem za najprostszym rozwiązaniem - zlikwidowaniem ochrony, nie cudowaniem z kamerami, przez co żywa gotówka zostaje w kieszeni, dzięki czemu ci mieszkańcy którzy się obawiają mogą sobiek kupić lepsze drzwi albo cokolwiek uznają za słuszne.
Pełna zgoda.