z mojego doświadczenia:
Nie istnieje coś takiego jak "zagłuszanie ciszy nocnej'. wzywałem policje w niedzielne popołudnie, powiedzieli ze jest cos takeiog jak zagłuszanie miru.
Nie ma sensu dzownienie na policję bez deklarowanie się jako świadek. Policją przyjedzie i na 100% nie wystosuje mandatu bo nie są świadkiem.
Natomiast jesli deklarujemy się jako świadek, przychodzą do nas wczesniej spisują nas i idą z mandatem od razu do uciązliwego sąsaida bez znaczenia czy jest już cicho i czy jest 15:00 w poniedzialek. Jesli delikwent przyjmnie mandat na tym nasza działalność się kończy. Jesli nie przyjmie sprawa kierowana jet do sądu. Policja sporzadza notatkę służbową gdzie napiszą czy wg ich było głosno czy nie. Jest to rozpatrywane w sądzie oczywiscie.
Kwestia zamkniętych drzwi. Jesli sąsiad nie otworzy a policja sporzadzi notakę ze jest zagłuszanie miru + występujemy jako swiadek sprawa jest kierowana do sadu z urzedu. Co ciekawe grzywna do 5000zł nakłądana jest na własciciela w momencie braku wstawiennictwa osob wynajmujach. dopiero wtedy własciciel mieszkania na podstawie umowy najmu moze sadownie sciagnac grzywne od lokatrów.
Dlaczego tak ostro od razu?
w sumie sam byłem studentem i wiem ze interwencja sąsiada z prośbą o ciszę działa w 3% przypadków

Nie chce mi się ubierać i isc łaskawie prosić w momencie gdzie jest godz 2:00 a do pracy na rano a bas odczuwalny jest przez zatyczki douszne, a impreza trwa co weekend przez cale dnie.
Powyzsze dane aktualne na stan Styczeń 2017.