Operator roweru miejskiego Wavelo zapowiada nowe stacje w Czyżynach.
http://krakow.wyborcza.pl/krakow/7,4442 ... rakLinkImgkrakow.wyborcza.pl pisze:To się nie sprawdzi, jedynie na tym stracimy - mówili sceptycy. Optymistami byli tylko urzędnicy. I po roku widać, że mieli rację: publiczny rower zarabia, a zyski oddaje miastu. Inne miasta też rozważają zmianę i podpatrują, jak w Krakowie radzi sobie Wavelo.
Artykuł otwarty w ramach bezpłatnego limitu prenumeraty cyfrowej
Zyski są niewielkie, symboliczne – od operatora, firmy BikeU, miasto dostało właśnie 2 tys. zł. Skąd te pieniądze i za co? – To wynika z umowy, którą podpisaliśmy z operatorem. Do każdego roweru miasto dopłaca złotówkę, czyli w sumie 1500 zł, bo tyle jest publicznych jednośladów. Kraków dostaje też 1 proc. zysków – tłumaczy Piotr Hamarnik z biura prasowego Zarządu Infrastruktury Komunalnej i Transportu. – Niewiary w ten system było dużo, ale okazało się, że się sprawdza.
Na początku było rozczarowanie
Miasto przerzuciło koszty na operatora, który – żeby zarabiać – musi się starać. Nie będzie miał zysków, jeżeli sprzętu będzie mało, a w dodatku będzie popsuty. BikeU zainwestował w Wavelo, krakowianie to widzą.
Czy im się podoba? Na początku było rozczarowanie, bo żeby jeździć, trzeba było wykupić abonament (najpopularniejsza taryfa – 19 zł miesięcznie za 60 minut jazdy dziennie). Sceptycy przekonywali: to się nie sprawdzi, ludzie nie będą chcieli dopłacać do roweru, który i tak powinni mieć za darmo. Patrząc na krakowskie ulice, racji nie mieli – Wavelo jeżdżą i zarabiają.
Jak jest w innych miastach? Mieszkańcy Warszawy nie muszą kupować abonamentu, żeby jeździć, w dodatku mają darmowe minuty. Tyle że utrzymanie systemu Veturilo słono kosztuje stolicę – czteroletnia umowa to aż 45 mln zł, które miasto płaci operatorowi. I koszty rosną, bo poprzednia umowa to 19 mln zł. Podobne umowy zawarły Łódź i Wrocław – 12 i 10 mln zł. Wypożyczeń jest więcej, rowery są w ruchu, mieszkańcy chcą nowych stacji, więc operator je stawia, co sprawia, że koszty utrzymania systemu znów rosną.
Za rower miejski płacą tylko użytkownicy
Krakowskie rozwiązanie (ośmioletnia koncesja, koszty przerzucone na operatora, abonament, żeby jeździć) wydaje się atrakcyjne – miasta zastanawiają nad wprowadzeniem go u siebie. Problem będą oczywiście miały, ponieważ niełatwo będzie przekonać użytkownika, żeby część kosztów wziął na siebie, nawet jak jest to tylko 19 zł miesięcznie.
– Argumentować można tak: warszawskie Veturilo utrzymują wszyscy mieszkańcy stolicy (ze swoich podatków), nawet ci, którzy nie korzystają z roweru publicznego. W Krakowie za rower miejski płacą tylko jego użytkownicy – tłumaczy Hamarnik. – I jeszcze jedna rzecz: umowa z operatorem, kiedy dostaje on od miasta konkretne pieniądze, rozleniwia go. Żeby zarabiać, Wavelo musi się starać kilka razy bardziej.
Wavelo dla firm
BikeU wprowadza właśnie kolejną nowość – chodzi o współpracę z lokalnymi przedsiębiorcami. – Idea „Wavelo dla firm” to nic innego, jak realizacja pomysłu przesadzania mieszkańców na rowery. Każdy przedsiębiorca może sprawić prezent swojemu pracownikowi, dając mu codzienny pakiet minut na podróżowanie z Wavelo. Abonamenty dla pracowników to koszt do odliczeń podatkowych oraz możliwość wykorzystania funduszu socjalnego – opowiada dyrektor Marcin Jeż, odpowiedzialny w BikeU za rozwój i inwestycje.
– Opłaca się to wszystkim i niewątpliwie pozytywnie wpływa na wydajność pracy. Pracownicy przyjeżdżają rozbudzeni, są pełni energii i mniej chorują, ponadto jazda rowerem świetnie rozładowuje stres. Mamy już pierwszych chętnych – jedna z firm, w ramach funduszu socjalnego, chce wykupić pakiet 500 abonamentów na trzy lata.
Na razie jednak rowerami Wavelo jeżdżą przede wszystkim indywidualni użytkownicy. Parę dni temu padł kolejny rekord – w ciągu jednej doby miejskie dwa kółka wypożyczono 6316 razy. I na koniec jeszcze jedna dobra wiadomość: operator postawi kolejne stacje, tym razem na Czyżynach.