3 grosze do tematu

1. Deweloper powie Ci wszystko, co chcesz usłyszeć, więc nie brałabym na poważnie tekstów, że tu ludzie kupują dla siebie, a tam na wynajem. Co więcej, większość mieszkań Bdmxu była dostępna w programie MDM, czego nie można powiedzieć o tej inwestycji. Dla tych, którzy nie są w temacie - przez 5 lat od daty przeniesienia własności(!) nie można takiego mieszkania sprzedać, wynająć, a nawet użyczyć, w przeciwnym razie trzeba oddać dofinansowanie. Wnioski wyciągnijcie sami

2. Ceny mieszkań... W odniesieniu do 2-pokojowych mieszkań, ok 41 m2, Bdmx nie miał sobie równych. W podobnych lokalizacjach, a nawet tych dalej położonych od centrum, gorzej skomunikowanych, musiałabym zapłacić średnio 40 tyś. więcej. I nie mogłabym skorzystać z MDM, z uwagi na przekroczenie maksymalnej stawki za m2, co daje kolejne 20 tyś. Czyli tak, jakbym miejsce postojowe w garażu miała gratis i jeszcze zostało 10 tys. na wykończenie... (Nie, nie kupiłam go, póki co nie mam samochodu i nie planuje w najbliższym czasie kupować, + nie mogłam go włączyć do kredytu na mieszkanie, przez ww. MDM)
3. Jak na mój gust, lokale usługowe w budynku mieszkalnym, to tylko i wyłącznie komplikacje

A to dlatego, że osobno ustala się stawki eksploatacyjne dla lokali mieszkalnych i usługowych, co stale wywołuje napięcia na linii przedsiębiorca-właściciele mieszkań. Dodajmy do tego hałas wywołany np. przez dodatkowe systemy klimatyzacji (zwłaszcza w sklepach spożywczych) lub poranne dostawy, wiecznie przepełnione kontenery na odpady, spory o utrzymanie czystości i odśnieżanie itd. Dodatkowo ... opóźnienia w płatnościach. Jakoś tak dziwnie się składa, że lokale usługowe częściej i na większe kwoty zalegają z opłatami za utrzymanie nieruchomości wspólnej i media, na czym cierpią pozostali właściciele.